Wczorajszy dzień minął mieszkańcom Polski południowej i centralnej pod znakiem gorącej, lokalnie nawet upalnej pogody. Dziś sytuacja ta zmieni się diametralnie. Niemal cała Polski znajdzie się już za frontem atmosferycznym w masach powietrza polarnomorskiego.
Jeszcze tylko przed południem gorąco będzie na krańcach Polski południowo wschodniej. W tych regionach w południe temperatury sięgać mogą nawet 29 stopni Celsjusza. Jednak gorące masy powietrza zostaną wypchnięte przez front nawet z Polski południowo wschodniej.
Prognoza pogody na 11 lipca 2020 (IMGW-PIB)
Na pozostałym obszarze Polski dużo chłodniej. W pasie Polski środkowej, od Dolnego Śląska po Podlasie, tam gdzie od rana „wisi” zachmurzenie frontowe ledwie 16-18 stopni Celsjusza. Na zachodzie Polski i nad morzem słupki rtęci w sobotę wskażą od 18 do 20 stopni ciepła.
Wraz z przemieszczaniem się frontu atmosferycznego przez kraj przemieszczała się będzie strefa opadów. Od rana pada w pasie od Dolnego Śląska, przez Ziemię Łódzką, Mazowsze i Podlasie. Strefa opadów (a z nią strefa silniejszego wiatru) przemieszczała się będzie na wschód. Już w godzinach około południowych padać będzie również na Ziemi Świętokrzyskiej i Lubelszczyźnie.
Przed strefą frontową już koło południa może dochodzić do inicjacji zjawisk burzowych. Jeśli wystąpią one na terenie Polski (front nie zdąży wypchnąć ciepłych mas powietrza) to wyłącznie na krańcach południowo-wschodnich. Burze, podobnie jak wczorajszego dnia mogą być bardzo silne i mieć gwałtowny przebieg. Jednak zaznaczamy, ryzyko powstania silnych burz ogranicza się wyłącznie do krańców Polski południowo wschodniej.
Fan pogody praktycznie od zawsze. Pogoda i prognozowanie pogody jest jego pasją. Dodatkowo kocha burze. Gdy burza nadciąga, bierze aparat w dłoń i goni za burzą. Na portalu zajmuje się wpisami w kategoriach groźnych zjawisk pogodowych, dniowych prognoz pogody oraz pisze o pogodzie na Świecie