Mam znajomego, który z uporem twierdzi, że jak jest po żniwach to jest już prawie jesień. Zresztą, moja ukochana Babcia mówiła zawsze dokładnie tak samo. I wiecie co? Może coś w tym jest, ponieważ na zachodzie coraz częściej pojawiają się wichury związane z niżami atlantyckimi. A to zjawiska zarezerwowane raczej na chłodniejsze półrocze. Tak, czy inaczej, przyjrzyjmy się co dzieje się w pogodzie nad częścią kontynentu, ponieważ robi się coraz bardziej dynamicznie.
Wichury na zachodzie. Czym są spowodowane?
Zacznijmy od przyczyn, dlaczego kolejne wichury zbliżają się do Europy. To sprzyjająca sytuacja baryczna powoduje, że głębokie, aktywne niże atlantyckie swobodnie, nieosłabione docierają do Europy.
Na południu Europy rozwinęły się wyże. Jednak na wschodzie i w centrum kontynentu nie ma ośrodka, który blokowałby swobodną wędrówkę niżów znad Atlantyku na północ kontynentu. Dlatego też od kilku dni obserwujemy typową cyrkulację strefową, zachodnią w północnej połowie Europy. Oczywiście niże słabną docierają w okolice Skandynawii, czy Bałtyku. Jednak na północnym zachodzie pojawiają się już całkiem silne wichury. Nie byłoby silnego wiatru, gdyby nie duża różnica ciśnienia. Gradient baryczny zapewniają wyże, które znajdują się na południu kontynentu. Ciśnienie w kolejnych niżach spada w centrum nawet w okolice 980 hPa. Na obszarze wysokiego ciśnienia obserwujemy nawet 1030 hPa, co daje znaczną różnicę ciśnienia na wcale nie za dużym obszarze.
Wichury na północnym zachodzie. Jak przebiegają kolejne zjawiska ?
Najmocniej skutki nadciągających niżów atlantyckich odczuwają mieszkańcy Wysp Brytyjskich. To tam wichury są obecnie najsilniejsze. Mocno wiało w regionie już w piątek i w sobotę, kiedy to siła wiatru przekraczała 100 km/h.
Kolejna strefa silnego wiatru uderzy w Wyspy Brytyjskie w niedzielę. Tego dnia silniejsze wichury pojawią się w Szkocji, Irlandii, czy na zachodzie Anglii. Wiatr znów może wiać z prędkością dochodzącą do 100 km/h. Jeszcze silniejszej porcji wiatru spodziewamy się na Wyspach w okolicach wtorku, choć modele jeszcze nie są zgodne co do tego, czy niż dotrze w tak dobrej formie (ciśnienie poniżej 980 hPa) do naszego kontynentu. Jeśli jednak by się tak stało to wichury w środku tygodnia mogłyby w opisywanym regionie osiągać prędkość nawet 120 km/h. Oczywiście, uderzenia kolejnych niżów w Europę to nie tylko silny wiatr.
Widzimy tu prognozę opadów na niedzielę 4 sierpnia. Pas silnych, lokalnie nawalnych opadów deszczu rozciąga się od Islandii, przez Wyspy Owcze po Wyspy Brytyjskie. Końcówka weekendu przynieść może w regionie opady rzędu nawet 100 litrów wody na metr kwadratowy. Możliwe są podtopienia, a nawet lokalne powodzie. Gdzie jak gdzie, ale na Wyspach Brytyjskich mieszkańcy naprawdę zaczynają odczuwać pogodę jakby jesień była coraz bliżej.
Nadciąga jesień? Nie w Polsce
Zupełnie inaczej wyglądają prognozy dla Polski. Co prawda w sobotę cały południowy wschód Polski zmagał się z opadami deszczu, lokalnie o dość dużej intensywności. W niedzielę z zachodu do kraju wkroczy strefa frontu atmosferycznego. Nie przyniesie ona wichury, choć wiatr w burzach może być nieco silniejszy.
Zdecydowanie silniejszego wiatru spodziewamy się w Polsce w przyszły weekend. W sobotę na północy kraju siła wiatru przekraczać będzie 80 km/h. To już prawie wichura i gdyby nie to co działo będzie się w pogodzie pod kątem temperatur, to rzeczywiście przez myśl przeszłoby mi, że to już jesień. Otóż w drugiej połowie przyszłego tygodnia w Polsce występował będzie upał. Trudno ocenić mi na ten moment jak silny, jednak ponad 30 stopni pojawi się w kraju z pewnością. Niektóre wyliczenia modeli pogodowych widzą wzrosty temperatury nawet powyżej 35 stopni. Zobaczymy. Będę informował na bieżąco o aktualizacjach modeli, jednak jesień zdecydowanie jeszcze do nas nie nadciąga.