
Święta, Święta i po Świętach. Jak co roku to samo. Mijają dwa dni Świąt, a my budzimy się jak z letargu. W brzuchach pełno, głowy bolą po rozpuście jakiej dopuściliśmy się ze szwagrami przy świątecznym stole.
Dobrze, że pogoda dopisała. Było chłodno, fakt, ale pogoda nie przeszkadzała w świątecznych spacerach. Dziś większość z nas wraca do codziennych obowiązków. Zagonić ma nas do tego wiatr, który w dniu dzisiejszym, w wielu miejscach będzie nam dokuczał. W pasie Polski centralnej dmuchnie nieco mocniej (do 80km/h). Dmuchnie również na południu.
Prócz dmuchania, w Polskę sypnie pyłem. Mam nadzieję, że piach nie będzie zgrzytał nam w zębach, tym bardziej, że po świątecznym obżarstwie wypadało by pobiegać lub pojeździć na rowerze.A głupio to robić z piachem w zębach.
Z każdym kolejnym dniem będzie robiło się cieplej, by pod koniec tygodnia temperatury powędrowały grubo powyżej 20 stopni. Lato. Lato w pełni. Szkoda tylko, że na weekend zapowiadane jest pogorszenie aury. Jednak do weekendu daleko. Cieszmy się latem.
Na Marsie, to dopiero są burze piaskowe. Ostatnio jak nam całą powłokę zasłoniło piachem, to przez pół dnia na sztucznym oświetleniu jechaliśmy. Pozostałe 7 osad tak samo.
Po rozpuście się zdarza”Piękne były święta ,trzeba teraz płacić alimenta”.A obrazek stosowny do tego jak wyglądałby kawał Polski gdyby nie padało do września.
Czytałem jakiś czas temu o tym jak będzie wyglądać w Polsce w 2050 roku, jeśli ludzkość nie zmieni swojego podejścia względem klimatu. W telewizji też o tym mówili. Jaką przyszłość (nomen omen) gotuje nam klimat?