Silny atak zimy i potężna awaria prądu w sierpniu 2021. Spadło dużo śniegu. Pojawił się mróz

Ostatnio na stronach o pogodzie wciąż o upałach i wysokich temperaturach. Dla odmiany (i ochłody) napiszę coś o zimie, bo ta daje się we znaki mieszkańcom półkuli południowej. Tym razem silny atak zimy uderzył w Nową Zelandię. Kraj ten, jak się okazało jest kompletnie nie przygotowany na atak zimy. Doszło do wielkiej awarii prądu. Wyłączono ogrzewanie, przez co ludzie marzną w domach.

Atak zimy w Nowej Zelandii

Muszę przyznać, że w tym sezonie wyjątkowo często dochodzą nas doniesienia o incydentach zimowych na południu naszej planety. Pisałem przecież już o ataku zimy i mrozie w RPA. Informowałem o zimie w Chile, czy Argentynie. Atak zimy swego czasu dotknął okoli Melbourne w Australii. O tym wszystkim pisałem między innymi tutaj. Teraz przyszedł czas na Nową Zelandię. Silny atak zimy jaki pojawił się w kraju to skutek spływu bardzo zimnego powietrza z Arktyki. W kraju, gdzie klimat jest raczej łagodny, 10 sierpnia temperatury spadły poniżej zera. Mróz sięgał nawet -6 stopni. Dla Polaków nie są to może temperatury powodujące strach, ale uwierzcie. Nowa Zelandia jest na mróz i atak zimy kompletnie nie gotowa. O tym w dalszej części wpisu. Poniżej temperatury minimalne na wtorek 10 sierpnia dla opisywanego regionu.

Atak zimy w Nowej Zelandii. Mróz ponad -6 stopni

Źródłem powyższych danych jest portal Ogimet. Polecam to miejsce, gdyż to nieskończone archiwum danych pogodowych z całego Świata. Wracając jednak do ataku zimy i mrozu. Aż na 8 stacjach w Nowej Zelandii odnotowano mróz. To bardzo rzadki przypadek w regionie. Owszem, zima przynosi słabe i bardzo lokalne spadki temperatury poniżej zera. Ale od razu kilku stopniowy mróz? Na większym obszarze? To musiało się źle skończyć.

Silne opady śniegu w regionie

W poprzednim akapicie opisywałem mróz, który pojawił się w Nowej Zelandii. To była pierwsza przyczyna potężnej awarii prądu jaka wystąpiła na wyspie. Drugą z przyczyn jest silna śnieżyca jaka nawiedziła kraj. W skutek obfitych opadów mokrego, ciężkiego śniegu awariom ulegały linie energetyczne w całym kraju. Śnieg padał tak obficie, że wiele miejscowości zostało praktycznie odciętych od reszty wyspy. Ruch został sparaliżowany na wiele godzin. Poniżej filmik obrazujący atak zimy w Nowej Zelandii.

Gigantyczna awaria prądu przez atak zimy

Intensywne opady śniegu doprowadziły do licznych awarii sieci energetycznych. Jednak to spowodowałoby tylko mocno lokalne problemy z dostawą prądu. Tymczasem wiemy, że przez kilkanaście godzin, prądu nie miało prawie połowa Nowej Zelandii. Co więc było przyczyną tak rozległej i długotrwałej awarii sieci energetycznej? Otóż sieć po prostu nie wytrzymała zapotrzebowania. Tak jak pisałem wcześniej. Domy w Nowej Zelandii nie są przystosowane do ataku zimy. Mieszkańcy masowo zaczęli dogrzewać domy piecykami na energię elektryczną. Sieć energetyczna nie wytrzymała. Z powodu przeciążenia doszło do odcięcia prądu w prawie 20 tysiącach obiektów. Ludzie marzli w swoich domach nawet przez kilkanaście godzin. Szczęśliwie obyło się bez tragedii. Wszyscy pamiętamy dramatyczną w skutkach awarię prądu w Teksasie. Bez ogrzewania w siarczystym mrozie zostało około 4 milionów ludzi. Na skutek wyziębienia śmierć poniosło wtedy kilkaset osób.