Media nadal wałkują temat bestii ze wschodu. Jest to tym bardziej zabawne, że nadchodzące na weekend ochłodzenie nadejdzie z kierunków całkowicie przeciwnych. W tym wpisie chciałem jednak przybliżyć prawdziwą bestię ze wschodu. Mróz w Polsce sięgał -40 stopni. Nie było to wcale tak dawno temu.
Oto mapa rozkładu temperatury z dnia 7 stycznia 2017. Wtedy to nad kraj spłynęło arktyczne, mroźne powietrze ż znad Sybierii. Termometry w wielu miejscach kraju wskazały wtedy mróz dochodzący do -40 stopni. A piszemy tu o oficjalnych stacjach meteoroologicznych.
Materiał znaleźliśmy na stronie FB kolegi Grzegorza Zawiślaka. Polecamy śledzić kolegę, który aspiruje do najbardziej medialnego łowcy burz w Polsce. To właśnie pod postem u Grześka wywiązała się ciekawa dyskusja użytkowników. Jeden z komentujących pokazał zdjęcie, na którym widać temperaturę -36,1 stopni Celsjusza. Pomiar wykonano w tym okresie. Jeszcze inny komentujący wspomina, że w Czarnym Dunajcu, na torfowisku mróz sięgał wtedy -41 stopni Celsjusza ! Tamten, siarczysty mróz rzeczywiście spowodowany był rozbudową silnego wyżu na wschodzie i dynamicznym spływie chłodu do naszej części Europy.
Silny mróz w Polsce w styczniu. Kiedy?
Wielkie portale mocno przestrzeliły się z prognozami mrozu na początek stycznia dla Polski. Jednak już w rozpoczynający się weekend w Polsce zrobi się chłodniej. Będą w kraju miejsca z całodobowym, lekkim mrozem.
Największe szanse na mróz w dzień mają w weekend mieszkańcy Polski północno wschodniej oraz południowych krańców kraju. Minimalny mróz możliwy jednak będzie praktycznie w każdym zakątku Polski, prócz terenów położonych nad samym morzem. Tam temperatura spadała poniżej zera będzie tylko w nocy.
Zdecydowanie chłodniej zrobi się pod koniec kolejnego tygodnia. Modele numeryczne widzą spływ arktycznej i kontynentalnej masy powietrza z północy i wschodu. W przyszły weekend mróz w Polsce osiągać może wartości dwucyfrowe. Największe szanse na kilkunastostopniowe mrozy mają mieszkańcy obszarów podgórskich oraz Suwalszczyzny. W żaden sposób jednak nadchodzące mrozy nie będą tak silne jak pamiętny atak „bestii ze wschodu” ze stycznia 2017.