W nocy z sobotę na niedzielę Polska nadal znajdowała się będzie pod wpływem rozległego zafalowanego, frontu atmosferycznego związanego z niżem wielocentrycznym. Front kontynuował będzie swą wędrówkę na południowy wschód. Po wschodniej stronie frontu zalega cieplejsze powietrze, za frontem spływa chłodniejsza masa powietrza.
Masy powietrza przepływają wciąż południkowo, a front ułożył się równolegle do nich. Sprzyja to zafalowaniu frontu i jego powolnym przesuwaniu się na wschód. W strefie frontu tworzą się liczne zafalowania i to na zafalowaniach dochodzi do silniejszych opadów deszczu.
W pierwszej części nocy najmocniej padać będzie na północy kraju. W dalszej części nocy na pograniczy Czech i Węgier dojdzie do kolejnego zafalowania, które to z każdą godziną wkraczać zacznie do Polski południowej, by w niedzielny poranek sunąć dalej na północ Podkarpacie i Lubelszczyznę. W nocy, przyrost pokrywy śnieżnej w górach może wynieść nawet 15cm świeżego puchu !!
Najbliższej nocy nadal dokuczały nam będą mgły. Tym razem największe prawdopodobieństwo wystąpienia mgieł istnieje na zachodzie Polski. Mgły nie powinny być jednak tak gęste jak w ostatnich dniach.
Na Bałtyku i w strefie nad samym morzem w nocy niewykluczone są burze. Wiatr nad morzem może przynosić porywy do nawet 65km/h. W przypadku wystąpienia burzy, może być nawet silniejszy. Na pozostałym obszarze wiatr będzie słaby.
To będzie kolejna ciepła noc nad Polską. 4-5 stopni nad samym morzem. 4-5 stopni w centrum Polski. Nawet 8 stopni na Podkarpaciu. Najchłodniej na terenach podgórskich. Tutaj możliwe nawet lokalne przymrozki. Poniżej prezentujemy prognozę pogody wydaną przez synoptyków IMGW.
Fan pogody praktycznie od zawsze. Pogoda i prognozowanie pogody jest jego pasją. Dodatkowo kocha burze. Gdy burza nadciąga, bierze aparat w dłoń i goni za burzą. Na portalu zajmuje się wpisami w kategoriach groźnych zjawisk pogodowych, dniowych prognoz pogody oraz pisze o pogodzie na Świecie
Łaknąć jak kania dżdżu, ale teraz – jak ktoś zmęczony/znudzony letnimi upałami – łaknąć śniegu na nizinach. No może nie jutro czy za tydzień. Ale żeby był. I nie na wieczór, że rano śladu już po nim nie będzie, tylko na dłużej. Po prostu śnieg. Ewenement taki naszych czasów obecnych, czasów globalnego ocieplenia.
Że w górach ma być. No dobrze, niech sobie będzie. Ale tu chodzi o niziny. A co proponuje pogoda? Mgły na zachodzie. Jeszcze do tego dojdzie smog i tyle, jeśli chodzi o przygotowywanie się do zimy.
Trzeba czekać po prostu na grudzień. I mieć nadzieję, że spadnie śnieg na nizinach.
Co wyjdzie jak się cofnie globalne ocieplenie?
einelpeico enlabolg
Chociaż wydaje mi się, że sprawa jest bardziej poważna i bynajmniej nie chodzi o odwrócenie kolejności liter w tym pojęciu.