Upały, upały i po upałach. Tyle było trąbienia w mediach o fali upałów. Przy czym fala jest tutaj słowem klucz, bo z żadną falą nie mieliśmy do czynienia. Owszem, wczoraj przypiekło jak na grillu, ale to tak naprawdę tylko wczoraj.
Dziś i jutro mamy temperaturową ulgę, ale to tak na spokojnie, bo od niedzieli znów przysmaży w wielu miejscach Polski. Z czego ważna jest definicja smażenia. Wg. norm, ludzie smażą się przy temperaturze powietrza 30 stopni i na cześć tego smażenia, gdy temperatury przekroczą trzydzieści stopni powyżej zera ludzie postanowili nazwać taki stan rzeczy upałem. No i git. Od niedzieli znów upał.
Tymczasem przed nami w miarę ciepły czwartek (około 24 kresek) oraz również w miarę ciepły, lecz chłodniejszy i trochę deszczowy piątek. Myślę, że nikt nie narzeka na taki stan rzeczy. Niech trochę podleje ziemię po otwarciu bram piekieł 😉
Fan pogody praktycznie od zawsze. Pogoda i prognozowanie pogody jest jego pasją. Dodatkowo kocha burze. Gdy burza nadciąga, bierze aparat w dłoń i goni za burzą. Na portalu zajmuje się wpisami w kategoriach groźnych zjawisk pogodowych, dniowych prognoz pogody oraz pisze o pogodzie na Świecie