
Czekałem na ten dzień o pół roku. Dzień w którym wielu z nas wyruszy w teren z aparatem w ręku. Z adrenaliną w żyłach. Czekałem na dzień, w którym nad Polską pojawią się burze z prawdziwego zdarzenia. Burze naładowane elektrycznie. Burze, które podziwiać można stojąc w szczerym polu w samej bluzie.
To dziś jest ten dzień, gdy przez wiele godzin spędzamy czas w gorącej, chwiejnej i wilgotnej masie powietrza. Spędzamy go z nadzieją, że natura obdarzy nas wieczornym spektaklem. Dziś jest własnie ten dzień. 27 stopni w cieniu. Na zachodzie i krańcach wschodnich burze. Na zachodzie moga być groźne, na wschodzie raczej mniej. Będę dziś dla Was śledził rozwój pogodowych wypadków. Cały dzień (a może i noc 🙂 ) Miłego piątku !!
W samej bluzie? Chociaż gacie nałóż!
Żartuję. Teraz na poważnie. Praktycznie od początku tygodnia czekało się na dzisiejszy wieczór i konkretne burze. Tylko oby faktycznie przyszły, a nie że się na granicy rozmyją albo w górach i takie tam sto powodów jak zwykle, co osłabiają burzę i ze zapowiadanego derecho robi się lekka burza z międzychmurowymi wyładowaniami.